s/y PIANA - Z kart historii

s/y PIANA

Nazwa jachtu, pochodzi od cieśniny długiej na około 20 km łączącej Zalew Szczeciński z Bałtykiem. Cieśnina oddziela wyspę Uznam od stałego lądu. Jest to najdłuższa z trzech cieśnin obok Świny i Dziwny, łączących Zalew Szczeciński z Bałtykiem.


s/y PIANA


SY “PIANA” J-80 jest następcą jachtu typu Conrad II „Piana” o numerze V-PZ-24 (później zmienionym na PZ-124). Jacht został zbudowany dla Centralnego Ośrodka Żeglarstwa Morskiego PZŻ w 1961 roku. W latach 80-tych został wycofany z floty żeglarskiej COŻ-u i zastąpiła go obecna „PIANA” – POL 634 ( typ J-80 ). Z nazwami jachtów z COŻ Trzebież podobnie było w przypadku obecnej “INY” i “DZIWNEJ”.


27.09.1989 r. – 04.10.1989 r.

Rejs s/y PIANA z COŻ Trzebież do ...

Rejs rozpoczął się 27 września 1989 r. w COŻ Trzebież. Kapitanem był były Prezes Radiokomitetu j.kpt.ż.b. Maciej Szczepański.

Pierwotnie rejs miał się odbyć na jachcie DZIWNA, ale los chciał inaczej... Tak się nieszczęśliwie złożyło, że w tym samym czasie w Centralnym Ośrodku Żeglarskim w Trzebieży odbywał się kurs kapitański na jachcie PIANA. Podczas kursu wystąpiła awaria silnika i COŻ podjął decyzję, że dalsza część kursu będzie realizowana na bliźniaczej jednostce s/y DZIWNA. Przez taki też splot okoliczności, to PIANA w zamian DZIWNEJ wylądowała na plaży w okolicach Brzeźna.

Przebieg rejsu na podstawie orzeczenia nr OIM 2/91 Odwoławczej Izby Morskiej przy Sądzie Wojewódzkim w Gdańsku z siedzibą w Gdyni z dnia 20 maja 1991 r.

28 wrzesień 1989 r.

W dniu 28 września 1989 r. o godz. 01.30 jacht odszedł z nabrzeża GPK w Świnoujściu. O godz. 06.00 postawiono fok, grot i bezan, odstawiono silnik i położono jacht na KK = 055˚. Przed południem przeprowadzono manewr ćwiczebny „człowiek za burtą". Jacht żeglował w dobrych warunkach hydrometeorologicznych, o godz. 22.10 zrzucono fok i bezan.

29 wrzesień 1989 r.

Siła wiatru wzrosła do 6°B. W związku z tym postawiono fok sztormowy i zarefowano grot.

30 wrzesień – 1 październik 1989 r.

Wzdłuż Mierzei Helskiej żeglowano kursami pilotowymi. O godz. 17.30 w warunkach wiatru o sile 7 - 8° B nastąpił niekontrolowany zwrot przez rufę i zerwanie szotów grota. Uruchomiono silnik, zrzucono grot i prowizorycznie naprawiono uszkodzenia szotów. O godz. 18.30 postawiono bezan. Za trawersem cypla Hel kapitan wyznaczył kurs jachtu tak aby wejść do Gdyni bez wykonywania zwrotów i zmian halsów.

Warunki hydrometeorologiczne były wg komunikatów meteorologicznych następujące: · godz. 22.00 wiatr N 7-8°B, widzialność b. dobra, przelotny deszcz, · od godz. 23.00 w tym dniu do godz. 03.00 dnia 1 października 1989 r. wiatr N 8°B, stan morza 5, widzialność b. dobra.

O godz. 22.30 silnik zastopowano z powodu pęknięcia paska klinowego. Kapitan zdecydował o stanięciu na kotwicy, gdyż jak wyjaśnił, czterokrotne próby wykonania zwrotu przez sztag okazały się bezskuteczne, a załoga była wyczerpana. Kotwicę rzucono około godz. 22.40 na granicy kotwicowiska nr 1 i 2, w odległości 2,2 Mm od głównego wejścia do portu Gdynia. W dzienniku jachtowym dokonano wpisu pozycji kotwiczenia 54°31,9’ N i 018°38’0 E. Zgodnie z propozycją I oficera postawiono bezan w celu zmniejszenia myszkowania jachtu i podłączono światło kotwiczne. O godz. 03.20 I oficer, mając pewność, że jacht dryfuje i jest sytuacja niebezpieczna, gdyż dokładnie widać było brzeg, powiadomił o powyższym kapitana. Kapitan w dalszym ciągu był zdania, że jest to niemożliwe, lecz po wyjściu na pokład widząc sytuację wezwał całą załogę. Na polecenie kapitana wystrzelono trzy czerwone rakiety i jedną białą.

Pierwsze z nich zauważył o godz. 03.37 oficer dyżurny Kapitanatu Portu Gdańsk i natychmiast powiadomił UM Radio i POLRATOK. W trakcie wywoływania Kapitanatu Portu Gdynia przez I oficera jachtu, zgłosił się POLRATOK. W tym czasie jacht dotknął dna. Po kilku następnych uderzeniach około godz. 04.00 osiadł na prawej burcie, w odległości około 15 m od suchego lądu, dziobem w kierunku morza.

s/y PIANA


Statek ratowniczy PRO PASAT i holownik MPH Gdańsk - MIŚ, które zostały wysłane do akcji ratowniczej nie zdołały podejść do plaży, przy której znajdował się jacht. Z tego względu POLRATOK wysłał na miejsce wypadku amfibię ze Świbna.

W tym czasie Kapitan zarządził opuszczenie jachtu. I oficer zabrał ze sobą dziennik jachtowy i książeczki żeglarskie załogi. Załoga, poza kapitanem i I oficerem, którzy pozostali przy jachcie, udała się na poszukiwanie schronienia w celu ogrzania się i osuszenia.

Około godz. 07.30 podeszła do jachtu amfibia, przez którą załoga przeszła na jacht, zabrała rzeczy osobiste i prowiant, ściągnęła żagle, schowała cały osprzęt ruchomy z wyjątkiem tratwy ratunkowej. Następnie jacht zamknęła i udała się do miejsca swego dotychczasowego schronienia. Jacht został pozostawiony bez opieki.

Wieczorem I oficer udał się z kilkoma członkami załogi na plażę by wystawić wachtę przy jachcie. Stwierdził wówczas, że jacht został okradziony. Powiadomiona przez niego milicja około godz. 23.00 użyła psa w celu wytropienia sprawców. Pies zgubił trop. I oficer podał funkcjonariuszom MO orientacyjny wykaz skradzionych przedmiotów. Czynności swe milicja zakończyła około godz. 04.00.

Jacht pozostawał bez opieki od około godz. 08.30 do około godz. 20.30, czyli przez około 12 godzin. Tyle czasu wystarczyło, aby jacht został okradziony i zdewastowany wewnątrz. W tym miejscu należy wspomnieć, że jacht był praktycznie nowy. Miał dopiero dwa lata. Armator COŻ Trzebież wycenił wówczas straty na ponad 5,0 mln. zł. Wartość 34 przedmiotów skradzionych z jachtu armator oszacował na 2000 DM i 3 183 345 zł. 2 październik 1989 r.

Rano I oficer spotkał kapitana i powiadomił go o kradzieży, lecz kapitan nie wykazał zainteresowania jachtem, ograniczył się do wydania temu oficerowi polecenia przygotowania dla załogi opinii z rejsu i dokonania wpisów do książeczek żeglarskich.

3 październik 1989 r.

W dniu 3 października o godz. 17.00 dowodzenie jachtem i sprawę akcji ratowniczej przejął przedstawiciel armatora.

4 październik 1989 r.

Następnego dnia załoga statku STRAŻAK-5 Straży Pożarnej MPH Gdańsk ściągnęła jacht z mielizny i po sprawdzeniu szczelności przeholowano go do portu Gdańsk.

s/y PIANA


Trasa dryfu "Piany"

s/y PIANA


Dokładne pozycje: rzucenia kotwicy i wysztrandowania jachtu PIANA


*****************************************

Archiwalne zdjęcie Piany na plaży, autorstwa Pana Pawła Gazickiego.

s/y PIANA


s/y PIANA


s/y PIANA

*****************************************


22 sierpień 2002 roku

Na Bałtyku w pobliżu niemieckiej miejscowości Sassnitz, bezzałogowy okręt niemieckiej marynarki wojennej staranował „Pianę”. W wyniku kolizji uległ uszkodzeniu kosz rufowy oraz poszycie lewej burty ponad linią zanurzenia.

s/y PIANA



*****************************************


Sierpień 2011 roku

Podczas manewrów portowych w porcie COŻ Trzebież, sternik „PIANY” na wsteczu usiłował „przestawić” brygantynę „Kapitan Głowacki”, napierając bezanmasztem na żurawiki rufowe szalupy/pontonu. Efekt... widać na poniższym zdjęciu.


s/y PIANA



*****************************************